Piłka jest okrągła a bramki są dwie.

>> Strona główna

SYLWETKA

>> Dziecięce lata
>> Grać? Nie grać?
>> Powojenne lata
>> Trener Orłów
>> Nowe Wyzwania
>> Czasy wielkich zmian
>> Ambasador futbolu
>> Ostatni mecz

POSCRIPTUM

>> Wydarzenia
>> im. Kazimierza Górskiego
>> Księgarnia
>> Linki

W NASZYCH OCZACH

>> Fotografie

>> Wywiady
>> Artykuły

>> Księga gości

>> Kontakt

 


Zarzeczny: Rasiak czyli Quoda Quoda

poniedziałek, 26 września 2006

Ciekawe były ostatnie dni. Legia straciła punkty, Lepper samolot, a Rasiak pseudonim Quoda Quoda...

Dziś nie będzie do żartu, bowiem zajmę się oceną Grzegorza Rasiaka, bohatera rozlicznych żartów, także sympatycznych (o czym już w tytule). Każda współczesna kultura znajduje sobie jakąś kontrkulturę i Grześ idealnie swą rolę spełnia, tak jak przedmiotem dowcipów są w swoich krajach prezydent Bush czy - wracając na piłki pole - Totti. Proszę zwrócić uwagę, że jeśli szyderstwo ma spełnić ozdrowieńczą rolę - nie może dotyczyć byle kogo!

No bo i Rasiak nie jest byle kim, to z całą pewnością - od czasu strzeleckiej amnezji Frankowskiego - najbardziej regularny polski napastnik. Znakomity w grze jeden na jeden, z absolutnie niedrewnianą techniką, dobrze grający głową, w tempo dogrywający do kolegów, z niezłym strzałem z dystansu. Tyle że ma jedną wadę, za to zasadniczą - jest przeraźliwie wolny. Wyszło to jak na dłoni w Tottenhamie, gdzie nie był w stanie uczestniczyć w akcjach z kontry i właściwie mógł sobie tylko poskakać do rogów.

To też wyjaśnia, czemu już kolejny sezon jest gwiazdą nie Premiership, a Championship (8 goli w 9 kolejkach dla Southampton, prowadzenie w tabeli strzelców). Bo angielska druga liga (zwana złudnie pierwszą) jest właśnie o ułamek sekundy wolniejsza. I to powoduje właśnie, że Rasiak trafił na właściwy poziom. Zaplecza. I to dlatego ma szansę zabłysnąć w meczu z Kazachstanem 7 października, by nawalić 11-go z Portugalią. Bo tam gdzie obrońcy są szybcy, on faktycznie wygląda na drewnianego. No, ale każdy z naszych tak wtedy wygląda.

Szybkość to podstawa dzisiejszej piłki i kto jej nie ma, kariery nie zrobi nawet w bramce (!). Co trudniejsze - chodzi zarówno o szybkie bieganie (trudne do wytrenowania, ale da się poprawić), jak i szybkie myślenie (a tu jak ktoś głupi się urodził, głupi umrze, wystarczy rozejrzeć się wokół). Mieliśmy w naszej piłce tuziny graczy szybszych od wiatru (choćby Kosecki) i tuziny niezwykle inteligentnych (Deyna), ale nikt nie łączył jednego z drugim. No, może poza Grzegorzem Lato, ale w końcu to on został królem strzelców mistrzostw świata z imponującą dziś liczbą 7 goli. I jak tak sobie popatrzymy na polski atak - nawet dziecko podzieli na szybkich i głupich oraz wolnych i mądrych) takich graczy jak Jeleń, Niedzielan, Włodarczyk, Żurawski... Owszem, bywają wyjątki, ale z lupą trzeba ich szukać, a nieodżałowany Kazio Górski tak mi kiedyś powiedział: "To dlatego, kolego, tyle się płaci selekcjonerom!" No i nie zapomnę jak pytałem czy u niego grałby Juskowiak. Wywiązała się taka rozmowa:

- Ja i tego Juskowiaka nie widzę (bo wcześniej i Kowalczyka, Koseckiego etc.)
- Jak to, przecież gole strzela!
- A niech sobie strzela. A u mnie by nie strzelał!

Ano właśnie, szukać nam trzeba, bowiem (sorry, Gregory) z Rasiakiem i z jego kumplami świata nie podbijemy. Szukać trzeba nowych, szybkich w myśli i w biegu, choćby na paru krokach, jak Rooney czy Ronaldo. Resztą - chcąc wygrywać na poziomie najwyższym - nie ma co sobie głowy zawracać.

A że wypada skończyć pogodnie, oto mój ulubiony żart o Rasiaku. Czym różni się on od kapitana Cooka?

Tym, że kapitan Cook miał tylko jedną drewnianą nogę.

Paweł Zarzeczny, "Dziennik"

INTERIA.PL

 
Projekt graficzny Positive Design Przemysław Półtorak.
Opieka Krzysztof Baryła.
Wszelkie prawa zastrzeżone 2007 r.